-Co? Co tam mruczysz pod nosem? Że ciasno? To siódemki, tu ławka rezerwowych jest tylko na cztery osoby. Co? że jest nas dwóch? A dostałeś kiedyś w mordę od niziołka? Nie? To nie pyskuj.
Rozmowę rezerwowych przerwał głośny dźwięk, który dobiegł od strony boiska i trwającego tam meczu. Dźwięk, który brzmiał jakby worek kartofli spadł z wozu prosto na bruk. Tylko, że to nie były kartofle.
-Oho, chyba nasz młody Oswald ma już dość na dziś. Niezły skurwysyn z tego ogra co go zblokował. Dałbym sobie deser odjąć, że na poprzednim meczu nie miał takich rogów… ale patrz, miałem rację. Zdejmują młodego na noszach. Wygląda na to, że dziś twój debiut. Skąd wiem, że wchodzisz ty a nie ja? No bo widzisz, ja tu jestem od zadań specjalnych. Słyszałeś kiedyś o zagrywce „rzut pokurczem”? Co? co z tego, że do tego potrzebny jest drzewiec? Trener mówi, że na razie nie mamy kasy na drzewca, bo ciągle musi najmować nowych łapaczy. A właśnie, gdzie twoja rękawica? To?? Ta skarpeta ogra?? Babcia ci ją zrobiła na drutach czy co? Dobra dobra już nic nie mówię, nie czerwień się jak te raki w garnku. Patrz, trener cię woła, twoja kolej. Zakładaj hełm i Nuffle z tobą. Jak to nie masz hełmu?? O matko przenajsmaczniejsza…
Gruby jak sakiewka koordynatora ligi niziołek zsunął się z ławki, sięgnął po leżącą na ziemi spluwaczkę i założył młodemu łapaczowi na głowę.
-Masz to... i spróbuj nie dać się zabić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz